sobota, 6 grudnia 2014

2. 'Idę cię zgwałcić.'

♥ Niall POV'S ♥
- Ej. mała co się stało? - złapałem drobną dziewczynę w ramiona ratując ją przed upadkiem na zimne kafelki. Kelly zaniosła się wielkim płaczem, a ja na rękach wyniosłem ją z tego zapełnionego domu. Moje stare mieszkanie jeszcze ostatecznie nie zostało sprzedane, a kluczyki nadal znajdowały się pod wycieraczką, więc bez żadnego problemu, oboje dostaniemy się do środka. 
- Co ty wyprawiasz? - zapytał orientując się, że już od paru dobrych minut niosę ją na rękach. Mieszkanie Katherine, znajduje się już spory kawałek stąd.
- Idę cię zgwałcić - przewróciłem teatralnie oczami, a dziewczyna słodko zachichotała pod nosem. Zdecydowanie nie domyśla się, że moje zamiary są całkiem szczere. 
- Może w końcu mnie postawisz? - zapytała uroczo mrugając oczami. Niechętnie postawiłem ja na chodnik, a dziewczyna uśmiechnęła się do mnie promiennie, dziękując mi w ten sposób. Puściłem jej oczko, a ona delikatnie się zaśmiała. 
- Przynajmniej przy tobie czuję się bezpiecznie - powiedziała i złapała mnie pod ramię. W czasie, gdy ona przyglądała się okolicznym gołębiom, ja knułem plan, w jaki najokrutniejszy sposób zniszczyć jej reputację. Mam zamiar zrobić to tak samo, jak ona, gdy chodziliśmy do gimnazjum. Pewnie już nie pamięta jak zrobiła ze mnie pośmiewisko przed całą szkołą. Na jej nieszczęście ja mam doskonałą pamięć. 
♥ Kourtney POV'S ♥
 Jego mieszkanie było zagracone, ale całkiem przytulne. Chętnie zostałabym tutaj na dłużej. Niall wyszedł do kuchni zaparzyć herbaty, przez co zostałam sama. Na stoliku odnalazłam pilot od telewizora, więc postanowiłam rozładować sytuację. Lecący aktualnie kanał przekonał mnie, że stereotyp o tym, że chłopacy są zboczeni jest prawdziwy. Gdy tylko blond-kobieta wydała z siebie głośny krzyk, Niall natychmiastowo znalazł się obok mnie przełączając kanał. 
- Uh, przepraszam kuzyn u mnie pomieszkuje - przewróciłam oczami, a Horan puścił mi oczko. To naprawdę zabawne, że nie potrafi się przyznać do oglądania filmów dla dorosłych. Blondyn znów wyszedł, a ja wzięłam się do przeglądania zdjęć wiszących na ścianie. Mały chłopiec, który się na nich znajdował cholernie przypominał mi mojego największego wroga z gimnazjum. Upokorzyłam go przed setką ludzi, tylko dlatego, że naprawdę mi się podobał. Teraz z tatuażami, tunelami i tymi samymi niebieskimi oczami nadal ma u mnie szanse, ale nadal nie rozumiem dlaczego on po tym wszystkim ze mną rozmawia? Skoro ja go pamiętam, to ona zapewne też. Na razie trzeba będzie udawać, że jestem niczego nieświadoma. 
- Znalazłem tu jakieś ciastka, ale nie jestem pewny czy one są jeszcze jadalne - Niall zakłopotany podrapał się po szyi, kładąc czekoladowe herbatniki na blat. 
- Ja i tak powinnam się już zbierać - wstałam z sofy i skierowałam się w stronę drzwi, Horan zatrzymał mnie ręką posyłając mi pełne grozy spojrzenie i łobuzerski uśmiech. 
- Nie tak szybko skarbie, teraz rozpocznie się prawdziwa gra - mruknął po czym straciłam przytomność. Pozostała tylko ciemność i głucha cisza. 
♥♥♥
- Niall to nie jest śmieszne - kolejny raz uderzyłam pięścią w drzwi, a w zmian usłyszałam głuchą ciszę. Zjechałam plecami w dół po ścianie i straciłam jakąkolwiek wiarę na ratunek. Prawdopodobnie znajduję się w piwnicy, do której nikt nie zagląda. Byłoby całkiem dobrze, gdyby nie liczyć kilkunastu szczurów, pleśni na ścianach oraz milinów pająków, które tylko czekają na mój ruch. Nie żebym bała się tych malutkich, uroczych stworzeń. Po prostu ich towarzystwo powoli zaczyna mnie przytłaczać. Kilka godzin później drzwi z wielkim rozmachem otworzył się, a w nich stanął owy  blondyn. Oparł się o framugę rozpadających się drzwi i z szyderczym uśmiechem obleciał mnie wzrokiem. Wystawiłam mu środkowy palec i odwróciłam się w przeciwnym kierunku. 
- Więc teraz czujesz się jak ja. Pamiętasz, gdy kilka lat temu zamknęłaś mnie w szkolnym schowku. Siedziałem tam trzy dni, a ty nawet nie miałaś odwagi później się przyznać - sarknął rozzłoszczony podchodząc bliżej mnie. 
- To było dawno. Byłam wtedy zadufaną w sobie dziewczyną. Widziałeś jak się wtedy ubierałam? Nie wiem jakim cudem stałam się popularsem - wstałam z ziemi i otrzepałam swoje ubrania z kurzu i brudu. 
- Ale ja nadal to pamiętam Kelly.  
- I będziesz mnie teraz więził? To chore - mruknęłam zakładając ręce na piersi. Może i faktycznie przesadziłam, ale hej! To było kiedyś, a poza tym każdy ma prawo do błędów. Racja?
 - Och, nie przejmuj się kochanie to dopiero początek - dłonią przejechał po moim policzku, a ja strzepnęłam ją szybkim ruchem dłoni. - Możemy iść na układ, ty robisz co tylko zechcę wliczając w to propozycje seksualne, a ty będziesz wolna - wzruszyłąm ramionami przystając na propozycję. Wszystko będzie lepsze od zamieszkania z krwiożerczymi insektami. Być może, gdybym wiedziała co się stanie, z pewnością zostałabym w piwnicy
~
Mamy rozdział. 
Krótki, ale zawsze coś. 
Kolejny - 4 komentarze. 
Do zobaczenia marchewy! 
Kelly ♥

niedziela, 17 listopada 2013

1. 'To intelekt gra tutaj rolę główną.'

♥ Kourtney POV'S ♥
 Wrzuciłam do torebki najpotrzebniejsze przedmioty codziennego użytku i zamknęłam ją płynnym ruchem. Obejrzałam się w lustrze i uznałam, że nie jest aż tak źle. Miałam na sobie dziwaczne, posrebrzane legginsy, które miały na sobie wzory imitujące pęknięcia, czarną lekko przeźroczystą koszulę i ciepły sweterek ombre. Na stopy założyłam zwyczajne czarne buty, a do ręki wraz z skórą okulary typu lenonki.  Cmoknęłam do swojego odbicia w lustrze i zaśmiałam się z swojej własnej głupoty. Na całe szczęście mój dom świecił pustkami, więc nikt nie mógł mi powiedzieć jak dziecinnie się zachowuję ani tym bardziej mnie pouczać. Nałożyłam na ramię torebkę i zeszłam po schodach do kuchni zjeść jaką przekąskę. Zabrałam banana z miski i wyszłam z domu, uprzednio zamykając jego drzwi tak by nikt poza mną nie miał do niego wstępu. Charakterystyczny stukot obcasów towarzyszył mi przez całą drogę do nowego mieszkania Katy. Już w oddali kilkunastu metrów można było usłyszeć donośną muzykę dochodzącą z jej nowego domu. Stanęłam przed drzwiami z numerem dwanaście i weszłam do środka. To oczywiste, że i tak nikt nie usłyszałby dzwonka. Tuż za drzwiami pojawiło się jakieś blond-ciacho. Chłopak miał na sobie biały podkoszulek z flagą Stanów Zjednoczonych, która idealnie komponowała się z czarnymi rurkami. Jego cudowne tatuaże tylko dodawały mu uroku. Mimowolnie przygryzłam wargę na jego widok, moja słabość do blondynów zawsze musiała się ukazywać w najmniej odpowiednich momentach.
- Więc ty musisz być Kourtney - gestem ręki zaprosił mnie do reszty mieszkania, a ja ruszyłam tuż za nim w głąb, skąd można było wyczuć zapach alkoholu i papierosów, który drażnił moje nozdrza. Fakt, że nie byłam fanką używek jeszcze bardziej zniechęcił mnie do uczestniczenia w tej imprezie, ale obiecałam Katy, a ja zawsze dotrzymuje obietnic. Z zatłoczonego salonu weszłam na balkon w celu odnalezienia mojej przyjaciółki. Ta dziewczyna zawsze gubiła się w najmniej odpowiednich momentach. Oparłam się o barierkę i wciągnęłam do nosa świeże powietrze, które wręcz działało na mnie jak ukojenie. Czyjeś ręce znalazły się tuż obok moich na poręczy przez co byłam zmuszona odwrócić głowę od pięknych widoków zachodzącego słońca i spojrzeć w twarz osobie stojącej tuż za mną. Obróciłam się za siebie i napotkałam blondyna, który wpuścił mnie do środka. Tym razem na jego twarzy widniał cwaniacki uśmiech, a jego koszulkę zamieniła bluza z logiem Jack'a Daniels'a. W czasie, gdy ja wpatrywałam się w jego niebieskie oczy on nic nie powiedział, tylko wyciągnął paczkę papierosów, odpalił jednego i dmuchnął mi wprost w twarz dymem, którego tak bardzo nienawidziłam.
- Jestem Niall - powiedział po krótkim czasie. Nie musiałam mu odpowiadać swoim imieniem, gdyż byłam pewne iż je znał. Uśmiechnęłam się w ten sposób odpowiadając mu. Nie miałam ochoty zaczynać rozmowy z jego osobą. W tej chwili najbardziej interesowało mnie gdzie jest dziewczyna i czy w końcu pojawi się w tym samym pomieszczeniu co ja. W najgorszym wypadku będę zmuszona zapytać Niall'a czy wie gdzie ona się znajduje, ale to tylko w ostateczności. Przyszłam tutaj tylko z zamiarem zabawienia się, a nie w celu poszukiwania nowych znajomości. Drzwi tarasu otworzyły się, a w progu ujrzałam szczupłą sylwetkę Katy. Miała na sobie jeansowe spodenki i zwykły biały, męski T-shirt z gdzieniegdzie pojawiającymi się postaciami z naszej ulubionej kreskówki z dzieciństwa. Jak zwykle na jej głowie widniała czarna, wełniana czapka spod której wychodził jej brązowe ułożone w artystyczny nieład włosy.
- Nareszcie. Gdzieś ty się podziewała? - podeszłam do niej i przytuliłam na przywitanie. Był to nasz zwyczaj od podstawówki z którego nie miałyśmy zamiaru rezygnować.
- Byłam tu i ówdzie. Widzę, że poznałaś się już z Niallem - skierowałam wzrok na blondyna stojącego do nas tyłem. Nie zwróciłam nawet uwagi, że nadal tutaj stoi.
- Niestety tak - szepnęłam w jej stronę przewracając teatralnie oczami. Chłopacy muszą naprawdę się postarać, aby zrobić na mnie wrażenie. To nie wygląd ma tutaj role główną, a intelekt.
- To teraz idziemy poznać cię z Zayn'em - krzyknęła energicznie ciągnąc mnie za rękę do środka. Katy była osobą entuzjastycznie nastawianą do życia, zaś ja podchodziłam do wszystkiego dosyć sceptycznie. Zostałam wprowadzona siłą do kuchni, gdzie znajdował się jeden chłopak. Jego kruczoczarne włosy odstawały na wszystkie strony świata. Czarna koszulka z napisem 'Kill Me' idealnie współgrała z jego ciemną karnacją. Cały strój dopełniały spodnie dresowe w odcieniu ciemnej szarości wraz z butami marki supra koloru czarno-białego.
- Jestem Kelly - podałam mu rękę z szczerym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Zayn zrobił na mnie dobre wrażenie samym wyglądem. Na jego rękach trudno było nie zauważyć kilkunastu tatuaży, które tylko dopełniały jego nieskazitelny wygląd.
- Zayn. Miło mi - chłopak ucałował delikatnie wierzch mojej dłoni co świadczyło o jego kulturze. Nie wyglądał mi na dżentelmena, ale pozory często lubią mylić. Gdy tylko Katy przeprowadziła z nim krótką rozmowę na temat ilości gości powróciła do mnie z szklanką czerwonej cieczy, która z pozorów wyglądała jak wiśniowy sok. Niestety moja przyjaciółka nie była zwolenniczką bezalkoholowych napojów, więc byłam pewna, że w plastikowym kubeczku znajduje się choćby kropla trunku z niemałą ilością procentów.
- Widziałaś gdzieś Willa? - zdałam sobie sprawę, że mojego chłopaka nie widać na horyzoncie, a bardzo zależało mi by przeprowadzić z nim choćby kilkuwyrazową wymianę zdań. Jego zachowanie w ostatnim czasie diametralnie się zmieniło co nieszczególnie przyparło mojej osobie do gustu. Coraz rzadziej się widujemy, a nasz kontakt zmniejszył się do minimum. Miałam nadzieję, że chociaż dzisiaj uda mi się zatrzymać go na krótką chwilę i poprosić o jakiekolwiek wytłumaczenie na jego zachowanie, które przynajmniej dla mnie zdawało się być dziwne.
- Ostatnio widziałam go jak wchodził do góry, ale Kells nie jestem pewna czy chcesz tam iść - po słowach brunetki odwróciłam się na pięcie i pomimo jej przestrogi weszłam na górę. Otworzyłam drzwi pierwszego, lepszego pokoju, a to co tam zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Rozszerzyłam wargi z zdziwienia widząc co robił Will z moim największym wrogiem. Trzasnęłam z złości drzwiami dając upust moim emocjom. Czułam w sobie pustkę, a  wszystkie uczucia wyszły na wierzch. Po moich policzkach strugami zaczęły spływać słone łzy. Nikt jeszcze mnie tak nie zranił. Zbiegłam schodami w dół z zamiarem opuszczenia tego przeklętego mieszkania jak najszybciej się tylko da. Będąc tuż przy wejściowych drzwiach wpadłam w czyjeś ramiona. Wtuliłam się w umięśnione ciało mojego wybawcy zanosząc się głośnym szlochem. Byłam pewna, że Will nigdy nie zrobiłby mi czegoś takiego, a jednak myliłam się.
~
Witam was z pierwszym rozdziałem, który miejmy nadzieję, nie jest taki zły. 
Chyba jestem w stanie powiedzieć, że jestem zadowolona z własnej pracy.
Kolejny dodam, gdy uda mi się znaleźć chociaż trochę wolnego czasu, więc pewnie nastąpi za tydzień w kolejny weekend.
W razie jakichkolwiek pytań zapraszam do zadawania pytań w komentarzach. 
Do zobaczenia.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Prolog

27.06.2014 r. Londyn               Drogi Pamiętniczku!
Dzisiaj zakończenie roku, a zarazem początek wakacji, a na mojej twarzy widnieje smutek. Dlaczego? Sama nie jestem pewna, po prostu fakt, że nie spotkam się już ze swoją klasą jest przygnębiający. Mam ochotę zapaść w głęboki sen i obudzić się za te cholerne, trzy lata, gdy będzie już po wszystkim, ale niestety nie jestem w stanie zahibernować na ten długi okres czasu. Być może mój humor poprawi się, gdy przekroczę próg nowego mieszkania mojej przyjaciółki i dam ponieść się imprezowej atmosferze. Dodatkowo moi rodzice wraz z moim młodszym bratem wyjeżdżają na tydzień, zostawiając mnie samą w domu. Ja na ich miejscu nie zdecydowałabym się na takie rozwiązanie, gdyż sama nie jestem co do siebie pewna, co wcale nie oznacza, że nie jestem zadowolona tym faktem. Jest 15.30, a ja powinnam zacząć się już szykować, więc do zobaczenia pamiętniczku jutro. 
                                                            Kelly ♥
***
Witam was prologiem napisanym w innym sposób niż bym chciała co wcale nie oznacza, że nie przekazuje tego samego. Możecie zapoznać się z postaciami w zakładce 'characters', a ja żegnam was i zapraszam do pozostawiania opinii. 
Do zobaczenia.